Dzisiaj poruszę kwestię zdrowia.
Czy wiecie, że każda choroba zaczyna się najpierw w głowie? Zresztą tak naprawdę to, wszystko zaczyna się od myśli. Myśl jest energią. Cokolwiek chcemy zrobić, najpierw to sobie wyobrażamy.
Myśli tworzą naszą rzeczywistość.
Najpierw wymyślamy plan na kolejny dzień, a następnie go realizujemy. Planujemy pracę, odebranie dzieci ze szkoły, nakarmienie rodziny wcześniej przygotowanym posiłkiem, odrobienie lekcji zawiezienie dziatwy na zajęcia dodatkowe (nikogo po drodze nie mordując), zrobienie zakupów w tym czasie, a następnie powrót do domu w możliwie jak najmniejszym korku. To wszystko najpierw dokładnie planujemy. Zauważcie, iż jesteśmy wielce poirytowani, gdy coś nam ów plan zburzy. Z jakiego powodu? Bo nie było go w planie. Myśli nasze zauważamy natomiast dopiero wtedy, kiedy mamy czas (mówi się nawet czasami: chwila refleksji). Zgodzicie się ze mną?
Okej, skoro ustaliliśmy, że wszystko zaczyna się w głowie, to, jak to się ma do naszego zdrowia.
Jak zauważyliśmy na przykładzie powyższym i swojego życia, dociera do nas nieustannie wiele bodźców. Stale o czymś myślimy, coś przetwarzamy. Nie zastanawiamy się zbyt długo nad tym. A w ciągu tych wielu informacji przemycają się wyrzuty sumienia, niezadowolenie, żale, sądy i wyroki, które wydajemy. Ogólnie mówiąc informacje, które powodują, że występujemy przeciw sobie. Powtarzane cyklicznie powodują występowanie różnych symptomów w naszym ciele, które jest tylko uwaga - przekaźnikiem. Symptomy te nadal ignorowane przekształcają się w chorobę. Porównać to można do samochodu, w którym zapala nam się rezerwa. Wiemy co mamy zrobić - podjechać na stację i dolać paliwa. Kontrolka zgaśnie.
Jeżeli zignorujemy informację, możemy zatrzymać się w każdej chwili, zdając się na wybawiciela, którym może okazać się znajomy lub Pan Assistance.
Ciało nasze nieustannie podaje nam informacje, podobnie jak kontrolka w aucie, co jest nie tak. Pokazuje nam dokładnie co robimy źle i jak mamy wrócić na drogę harmonii ze samym sobą. Musimy pamiętać o tym, że jesteśmy zdrowi tylko wtedy, gdy żyjemy w zgodzie ze swoim duchem. A przy okazji, zauważyliście, że przysłowie jest stworzone na odwrót :"w zdrowym ciele zdrowy duch"!?
Tak naprawdę to nasze ciało - zdrowe lub chore - jest wskaźnikiem właściwej bądź błędnej drogi życiowej. A choroba to znaki drogowe, które nie różnią się od innych informacji, które cały czas wysyła do nas życie takich jak: zbiegi okoliczności oraz różne sytuacje życiowe. I skoro zdaliśmy prawo jazdy i potrafimy jednocześnie poruszając się po drodze zwracać uwagę na światła, znaki i kontrolki. Musimy również nauczyć się odczytywać nasze ciało. By nie było wymówki że: trudno nam zobaczyć to, co jest blisko.
Serdecznie zapraszam na godzinę Relaksacji, którą prowadzę w Grocie Solnej w Krakowie lub Wadowicach, by wrócić do siebie i znaleźć przerwę między myślami (http://sznyterman.blogspot.com/2016/02/relaksacja-dla-dzieci-i-dorosych.html), oraz zachęcam do http://sznyterman.blogspot.com/2016/01/tydzien-z-natura.html).
wyjazdu na długi weekend na Podlasie, w trakcie którego odpoczniecie, wyciszycie się, i nauczycie się rozumieć "kontrolki" w swoim ciele.
Dzięki Wielkie za przeczytanie.