Podobno kobieta potrzebuje dziennie wypowiedzieć około 20000 słów, natomiast mężczyzna połowę tego, czyli około 10000 słów na dobę.
Wyobraźmy sobie dzień Pana X.
Pan X spędził czas w pracy na dwóch prezentacjach, dwóch spotkaniach businessowych oraz dziesięciu telefonach. W międzyczasie standardowe maile i inne sprawy. Pan X w połowie dnia wypowiedział swoją dawkę słów i marzy o powrocie do domu, gdzie zasiądzie przed telewizorem z pilotem w ręce i będzie milczał.
Teraz wyobraźmy sobie dzień Pani X w dwóch wersjach.
Wersja I
Pani X jest w pracy 8 godzin. Ma spotkania, telefony, maile, rozmowy przy kawie czy herbacie. Jest całkiem dobrze, bo w trakcie dnia wypowiedziała co najmniej 15000 słów i zostało jej zaledwie 5000, a jeżeli dzień był bardziej intensywny to może się okazać, że 20000 słów poooszło i Pani X marzy tylko o tym, by przyjść do domu i usiąść na kanapie z książką.
Wersja II
Pani X cały dzień spędziła z dziećmi. Była z nimi na krótkim spacerze (bo było zimno), więc nie spędziła czasu na placu zabaw z innymi mamami, na którym normalnie tysiączek lub trzy tysiące słów spokojnie się realizuje. Jeżeli w domu jest jakieś zwierze sytuacja ulega poprawie, acz nieznacznie, może dopowie 500 słów, nie więcej. Ogólnie pod koniec dnia pozostało jej około 15000 do wypowiedzenia. I ktoś musi ich wysłuchać. Hm..., zgadnijcie kto to będzie?
Tak więc Pan X wraca z pracy do domu, a Pani X z wersji II czeka na niego już w drzwiach. Pani X z wersji I z wiadomych powodów nie rozpatrujemy. Wracamy do Pani X z wersji II, ona musi swoją dawkę dzienną wypowiedzieć, pamiętacie zostało jej całkiem sporo.
Jeżeli Pan X milcząco wysłuchałby Pani X sprawa byłaby załatwiona, ale Pan X jest mężczyzną, a mężczyzna jest zorientowany na cel, ma rozwiązać problem i osiągnąć zamierzony efekt, zatem zaczyna po kolei (Pani X porusza różne kwestie) podpowiadać jej rozwiązania. Tymczasem Pani X pragnie jedynie się wygadać, a nie dyskutować i po drugiej podpowiedzi, jak mogłaby sprawę załatwić, szlag ją zaczyna trafiać. Konsekwencją czego jest awantura.
Pan X jest zdezorientowany, nie wie o co chodzi, przecież chciał pomóc, Pani X natomiast mocno podenerwowana najchętniej wzięłaby rozwód natychmiast.
Gdyby Pani X miała wiedzę, że Pan X reaguje zgodnie ze swoją naturą, a nie złośliwie, nie marnowała by papieru na drukowanie wniosków rozwodowych, a gdyby Pan X wiedział, iż Pani X jako kobieta potrzebuje słuchacza, pewnie by się przymknął.
Taaaaak, wiedza ułatwia życie....
Z okazji Świąt życzę Wam obfitości, a z okazji Nowego Roku Szczęścia, Zdrowia i Bogactwa.
Dzięki Wielkie za przeczytanie.