Kontrola to jedna z gier prowadzonych przez ludzi. Każdy wypracował sobie w dzieciństwie jakiś sposób przetrwania. Jakiś sposób pozyskania uwagi czyli energii. Ty też.
A to na cierpiętnika, a to na niezdarę, a to na ofiarę, a to na terrorystę itd.
A to na cierpiętnika, a to na niezdarę, a to na ofiarę, a to na terrorystę itd.
Dzisiaj zajmę się tym ostatnim i powiem Ci, że jako dorosły ładnie kontrolę zastąpiłeś słowem odpowiedzialność, choć jedno z drugim nie ma nic wspólnego ze sobą.
Czyż nie jest tak, że kto jak nie Ty wie najlepiej, na wszystkim najlepiej się zna, nikt lepiej od Ciebie nie załatwi spraw, nikt lepiej nie dogada szczegółów, no takich trzech, jak was dwóch, to nie ma ani jednego?
Gdy kontrolujesz kogoś, to całą odpowiedzialność przerzucasz na kogoś, cały strach przekierowujesz na kogoś lub na coś.
Potrafisz tak prowadzić rozmowę, że nawet nie pozwalasz na wypowiedzenie komuś swojego zdania, swoich odczuć, zaraz bowiem musisz się mu tłumaczyć i oponować na każde zdanie.
To strach powoduje, że wszystko chcesz mieć pod kontrolą. Tak bardzo boisz się oddać władzę, tak bardzo boisz się, że ktoś może bez twojego udziału po prostu żyć!
"Bo ja tak wszystko robię, ja się tak staram a on, a ona tego nie rozumie..."
Gdy kontrolujesz kogoś, to całą odpowiedzialność przerzucasz na kogoś, cały strach przekierowujesz na kogoś lub na coś.
Potrafisz tak prowadzić rozmowę, że nawet nie pozwalasz na wypowiedzenie komuś swojego zdania, swoich odczuć, zaraz bowiem musisz się mu tłumaczyć i oponować na każde zdanie.
"Bo ja tak wszystko robię, ja się tak staram a on, a ona tego nie rozumie..."
Kochany, to przestań się starać. Nikt od Ciebie tego nie wymaga. Ty sam wmówiłeś sobie, że tak będzie dla Ciebie i otoczenia dobrze, ty sam znalazłeś taką formę zachowania, która pozwala Ci na pozyskanie uwagi/energii innych.
A że Cię nie rozumieją, to oczywiste jest, przecież tylko Ty sam jesteś w stanie zrozumieć obłęd własnego umysłu.
Ale najsmutniejsze jest to, że to tak naprawdę Ty sam siebie terroryzujesz, żyjesz w klatkach własnych ograniczeń, masz tysiące rytuałów, zachowań, teorii tak sztywnych..., a każda musi się dokonać, bo jeżeli się to nie wydarzy to znowu paragrafy za niewykonanie zadania gnębią Cię do końca dnia lub tak długa, aż przestaną... - taki własny ale ciasny, osobisty dom wariatów.
Co zrobić, aby przestać, hm... :-) i tu dopiero wyzwanie się zaczyna, bowiem uzdrawianie innych zacząć należy od siebie, gdy zaczniesz łamać swoje schematy, przekraczać swoje ograniczenia to dopiero będzie gra kontroli, TY vs TY :-)
Dzięki wielkie za czytanie
Zapraszam Cię serdecznie, byś dołączył do mnie i przyjechał do Żelazka KLIK, to piękna przestrzeń do pracy ze sobą :-)
Terminy na 2023 KLIK
Nagranie na YT KLIK