A to poznali nowe osoby, a to zobaczyli coś, czego do tej pory nie widzieli, a to stanęli w szranki z własnymi obawami, a to zrozumieli, że ich sytuacja nie jest tak straszna, jak do tej pory myśleli, a to przełamali się i spróbowali nowego smaku, a to pogodzili się z kimś/sobą, a to odkryli w sobie na nowo jakieś talenty, a to zdobyli nowe pomysły, a to przekonali się do czegoś lub kogoś, tysiące, tysiące odkryć.Wówczas okazuje się, że podoba nam się nasze życie takie jakie jest, z wszelkimi trudnościami, które w nim występują, z wszelkimi wyzwaniami, które przed nami stawia.
A wynika to z tego, że sytuacja idealna nie rozwija. Raj, o którym tak wszyscy marzą, nie rozwija, nawet Budda z niego zwiał. Podane wszystko na tacy, jest przyjemne, ale nie rozwija. Nie ma spełnienia, brak satysfakcji.
I gdy już zdamy sobie z tego sprawę, nagle zaczynamy być wdzięczni za to co mamy, jak żyjemy. Okazuje się, że możemy wnieść zmiany do swojego życia, które zauważyliśmy przebywając w Raju, możemy wzbogacić siebie nowymi spostrzeżeniami lub doświadczeniami.
Podsumowując, uciec się nie da, bo przed sobą - nie ma po prostu dokąd. Nasze życie to wielka przygoda i wszystko jest jego częścią. Zatem korzystajmy z każdego dnia, uczmy się, wyciągajmy wnioski, bądźmy wdzięczni za wszystko czego doświadczamy, sami w końcu tą podróż tworzymy, czyż nie?Na koniec, polecam serdecznie film "Interstellar"
Dzięki Wielkie za przeczytanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz