"Ale człowiek musi porozmawiać z drugim człowiekiem, obgadać coś, takie ploteczki są potrzebne", takie pytanio - stwierdzenie w związku z ostatnim postem padło.
"To o czym rozmawiają osoby, które nie jęczą?", a to kolejne pytanie.
Ty nigdy ze mną nie rozmawiasz" - a dzisiaj pytam: jak minął ci dzień i jeżeli nie słyszę w rewanżu takiego samego pytania, mówię: "zapytaj mniej jak minął mi dzień" lub pytam: "może porozmawiamy?"
Drzewiej również śmiało jęczałam: "nikt mi nie pomaga, sama muszę wszystko robić" - a dzisiaj, proszę o pomoc.
CHYBA, ŻE NIE PROSZĘ to wtedy odrabiam lekcje i się dzieje...., oj się dzieje.....
Wstaje rano 5.30 by zrobić obiad, śniadanie pierwsze i śniadanie drugie. Ponieważ poszłam po szczypiorek do ogródka, zupa mi wykipiała na kuchenkę. A więc myję kuchenkę, zupę robię prawie od nowa (bo baza tylko została). Z palcem do tyłka sobie ledwo trafiam, a tu moje starsze dziecko schodzi łaskawie na śniadanie około 7 a.m., zagląda w talerz, spogląda na jajecznicę i rzecze: "czy karmisz mnie już skorupkami z jajek?"....???!!!
Analogicznie po południu, wchodzę do domu po pracy z odebraną po drodze młodszą córką z karate na minutę przed moim mężem, od razu kieruję się do kuchni, by podać przygotowany wcześniej obiad, i zgadnijcie co słyszę od Marcina: "czy te bitki to ze świnki wietnamskiej?" w sensie, że tak mało, choć najwięcej dostał.....?????!!!!!
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA, pi......................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak właśnie darłam się rano i też tak samo wyglądało to po południu. W imię zasady jak coś robisz to rób najlepiej jak potrafisz, sześć okolicznych wsi słyszało co myślę o postawie mojej rodziny. Muszę jeszcze dodać, że w kulminacyjnym momencie mój drogi mąż pyta: "a czy Ty powinnaś tak reagować, bo wiesz, co dajesz to dostajesz.....".
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAApi...................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Okej i teraz to podsumujmy
1. Ja powiesiłam się na nich, bowiem epatowałam nerwem, że sama zapieprzam jak osioł.
2. Oni oczywiście, szydząc ze mnie wykazali się wręcz książkowym wampiryzmem.
3. Dzisiaj rozdzieliłam już zadania zamiast samej robić za matkę polkę.
4. Jeżeli będę robić wszystko sama (co oczywiście czasem czynię) to mogę, czemu nie? Tyle że, bez nerwa i najlepiej jak potrafię.
5. Piękne doświadczenie i kolejna odrobiona lekcja.
Zatem moi drodzy można wszystko tyko trzeba pamiętać, że kij pomimo, iż jest jeden, ma zawsze dwa końce.
Dzięki Wielkie za przeczytanie
Zapraszam Was, w najbliższy poniedziałek do RMF MAXX, na kolejne mini audycje ze mną.
Zapraszam Was również do Wadowic do sklepu ze zdrową żywnością, na Plac Kościuszki 1, tam również będę już od najbliższego piątku przyjmować. Zapisy telefoniczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz