A może tak, boisz się śmierci? Żyjesz myślą o niej? Przeraża Cie ona? To proponuję Ci pewien eksperyment, i tak nic nie stracisz, bo w sumie już nie żyjesz tylko wegetujesz w strachu i masz coraz więcej nieprzespanych nocy, więc co Ci zależy?
To pomyśl tak:
- ile mi zostało, nie wiem,
ale jestem już za stary na to, żeby się bać,
ale jestem już za młody na to, żeby się domyślać, więc po prostu zapytam,
ale jestem już za mądry na to, by o czymś marzyć, wiec po to sięgnę,
ale jestem już za długo głupi, by czekać, więc poproszę o to, czego pragnę,
ale jestem już zbyt zmęczony, by cierpieć, więc zacznę się cieszyć,
ale jestem już zbyt wypoczęty, by dalej udawać, więc zacznę być prawdziwy,
ale jestem już zbyt sfrustrowany, by się ograniczać, więc przestanę i zacznę sięgać, gdzie wzrok nie sięga,
ale jestem już zbyt radosny, by być wciąż kimś innym, więc zacznę być sobą,
ale jestem już zbyt długo odrętwiały, by żyć w skąpstwie, więc zacznę dawać,
ale jestem już zbyt zobojętniały, by żyć w oczekiwaniu, więc zacznę być wdzięczny,
ale jestem już zbyt długo odrętwiały, by żyć w skąpstwie, więc zacznę dawać,
ale jestem już zbyt zobojętniały, by żyć w oczekiwaniu, więc zacznę być wdzięczny,
ale jestem już zbyt melancholijny, by udawać twardziela, więc poproszę o pomoc,
ale jestem już zbyt zażenowany swoją jęczącą postawą, więc przestanę narzekać,
Powiedz mi proszę, co musi się wydarzyć, byś pozwolił sobie na siebie? Ile czasu musi upłynąć? Kiedy będzie ten właściwy moment?
Zdążysz w ogóle zanim umrzesz??? Masz to w planach? Masz w planach swojego życia siebie???
Gdy nadejdzie moment przejścia, zabawa zwana życiem się skończy, Twoja przygoda dobiegnie końca, A TO O NIĄ WŁAŚNIE IDZIE!!!
No więc co Ci zależy, i tak odejdziesz, a TERAZ póki przyjęcie trwa żyj, smakuj, doświadczaj! Skup się na byciu, zamiast na śmierci. Ahoj przygodo!
Dzięki wielkie za czytanie