Temat lustra wraca (poczytasz też o tym TUTAJ), więc postanowiłam krótkim przykładem oraz wierszem własnym się posłużyć ;-)
Wyobraź sobie, że jesteś falą przybijającą do brzegu, a brzeg to lustro.
Brzegiem są wszyscy ludzie, sytuacje, zdarzenia, pejzaże, słowem wszystko, co na swojej drodze spotykasz. Świat to jedno wieeelkie lustro.
Brzeg odbija falę bez jakiejkolwiek urazy (jego zadanie jest proste) pomimo, iż fala przybija do niego czasem spokojna, a czasem wzburzona.
Brzeg po odbiciu fali zostaje zarośnięty lub skalisty, piaszczysty lub kamienisty, nasłoneczniony lub zacieniony, taki jaki był, taki jest, odbił coś co nie było jego i został brzegiem... po prostu i tyle ...
...niech odczyta to ten, komu dane - Kybalion
A tera poezja :-)
a następnie się od niego odbija.
Brzeg nie ma pretensji do fali,
że w niego fala wali.
Fala znowu nic nie winna,
że taka płynna.
Każdy swoją rolę ma
i już wszystko gra.
Taką rymowankę sobie stworzyłam,
bo do dziecięcych czasów się wróciłam,
haha no ja pierdzielę :-)
haha no ja pierdzielę :-)
Dzięki wielkie za czytanie
Zachęcam do ćwiczeń KLIK