No i skończyło się.
Dokładnie 3 tygodnie temu po raz ostatni poprowadziłam zajęcia z relaksacji zwanej w tym miejscu aromaterapią.
Przez około 6 lat w każdą środę, przez godzinę prowadziłam zajęcia dla fantastycznych istot odwiedzających to miejsce.
Robiłam to za darmo i nikt, absolutnie nikt, oprócz dziewczyn na recepcji o tym nie wiedział, nawet nazwa zajęć była inna.
Zaprosiła mnie tam koleżanka, będąca wówczas menadżerem, zaufała sobie i mnie ryzykując stanowiskiem, bo chciała coś więcej zrobić dla kuracjuszy i... udało się, zajęcia bardzo się spodobały.
Odpowiedź na nie, była wspaniała, tym bardziej że 6 lat temu nie koniecznie medytacja na topie była, i każdy z nas, choć każdy z innych powodów - podeszdł do zajęć jak do jeża, to jednak tyle ciepłych słów usłyszałam przez ten czas od ludzi, którzy nie wiedzieli kim jestem, co tutaj robię, w jakiej formie pracuję, od ludzi którzy mieli tylko zaciekawienie i niedowierzanie w oczach gdy przychodzili na zajęcia i spokój oraz wdzięczność, gdy z nich wychodzili,
a Ci, którzy po jakimś czasie znów przyjeżdżali do uzdrowiska, wchodząc do sali na zajęcia mówili: "jak dobrze, że Pani nadal tu jest",
aż do dzisiaj, kiedy uzdrowisko zamyka się i będzie w remoncie przez dwa lata.
Informacja ta bardzo mnie wzruszyła, po pierwsze, że minęło tyle czasu i nawet nie wiem kiedy, że wiele przestrzeni dzięki temu się otwarło, że ogromna moja przebudowa nastąpiła, że spłaciłam dług, że otwiera się nowa przestrzeń, że kolejna od tylu lat środa o tej godzinie będzie wolna.

Piszę o tym, ponieważ i ta wspaniała przygoda w moim umyśle minie, zostanie zastąpiona innymi doświadczeniami, a w ten sposób zawsze do niej będę mogła wrócić.
Panie Jurku, czy mogę tu parkować? - pytam Pana z ochrony -
Pani może stawać, gdzie Pani chce - pada zawsze taka sama odpowiedź, wsparta promiennym uśmiechem :-)
Dzięki, dzięki, dzięki!
Dzięki wielkie za czytanie.
Serdecznie zapraszam do
ŻELAZKA i do
SUBSKRYBCJI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz