Tak, moi drodzy, ostatni raz w Ikei byłam jak 100 świeczek tealightów kosztowało 7,99 zł. Hm... to chyba dawno, oj chyba dawno było, ale od początku.
Jak wcześniej wspomniałam potrzebowałam świeczek - podgrzewaczy inaczej zwanymi tealight - a że po drodze nam było, podjechaliśmy do Ikei. Ponieważ głodni byliśmy pierwsze swe kroki skierowaliśmy do baru z hot - dogami. Zjadłam pierwsza i pytam: to może ja szybko polecę po te świeczki, a Wy dokończycie spokojnie? Pewnie, Leć - mówi mi na to Marcin. I zamiast iść, musiałam cholera dodać: a dawno nas nie było, to może razem pójdziemy jednak? No, i co usłyszałam? ok.
Nieświadoma konsekwencji ruszyłąm z rodziną w sklep. Na szczęście tylko na dolną część, czyli tą ze świeczkami. Pierwszy zonk nastąpił zaraz na początku, obok rolek do czyszczenia ubrania. Miałam niejasne wrażenie, że się skończyła, więc odwróciłam się, by potwierdzić swoje przeczucia, ale ich nie było. Zawróciłam zatem towarzystwo, i pytam o dostępność rolki w naszym domu. Parę minut zajęło ustalenie faktów, a pikanterii dodało pytanie o to, czy w związku z tym bierzemy 4 wkłady czy jedną rolkę. Tak, dobre cztery minuty na jedną rolkę do czyszczenia ubrań, nieźle się zaczyna pomyślałam.
Marcin tymczasem radośnie popędził ku patelniom, a dziewczyny rozpierzchły się pomiędzy akcesoriami do kuchni. Podążyłam za nimi. Podchodzę do Marcina, a on cały szczęśliwy podaje mi patelnie i mówi: kupmy taką . Nie chcę Misiek - mówię, bo mam. Nie sądzę - usłyszałam. Marcin mówię - kupiłam ostatnio, koło nas tą białą i wiem, jest do dupy bo przywiera, ale schowanych jest jeszcze parę w szafce na dole tylko nie chce mi się ich wyciągnąć. Nie sądzę - usłyszałam znów. Butelka z wodą którą dzierżyłam w dłoni wylądowała w tym momencie na Marcinie - taki odruch bezwarunkowy. No to może garnki, zobacz jaki fajny, ciężki i cena super, w promocji. Nie chcę garnków!!! Chcę świeczki!!! Ale nasze garnki, przyznasz są w opłakanym stanie. Tak ale taki, który mi pokazujesz mam i jest świetny i nie potrzebuję drugiego takiego samego. To jakie potrzebujesz? Mniejsze, te które nie mają rączki. O, to widzisz są tutaj - rzekł z uśmiechem wypełniającym całe pomieszczenie. MARCIN!!!! Ja nie chcę garnków, dam radę bez rączki gotować! A ja nie - usłyszałam. I znowu butelka, z mniejszą już co prawda ilością wody (bo upitą), wylądowała na moim mężu, wzbudzając coraz większe rozbawienie otoczenia naszą coraz głośniejszą rozmową. Marcin, to ja gotuję, a Ty okazyjnie dasz radę ugotować w tej galanterii kuchennej, którą posiadamy! Nie sądzę - usłyszałam. No to butelką przez łeb. W tym momencie słyszę za plecami Mamoo? CO! - warknęłam, Możemy kupić spieniacz do mleka? - pyta Jagoda. Kochanie nie, ponieważ nigdy mleka nie spienię (choć muszę przyznać, że lubię takie), bo mi się nie będzie chciało tego użyć, więc będzie to kolejny przydaś w naszym domu, nigdy nie użyty, zatem nie! Mamo, mamo patrz co znalazłam, wiesz co to jest!? Krzyczy Martyna, radośnie pląsając w moim kierunku. Tak wiem - sucho odparłam. No to super, kupimy? Nie kochanie, ponieważ nie robimy w domu lodów i nie zaczniemy ich robić z powodu opakowań na nie, gdybyśmy nabyły owe pojemniki to będzie to kolejny przydaś w naszym domu, którego nigdy nie użyjemy, więc nie!
Ale szklanki musimy kupić! stanowczo zaordynował Marcin. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No szlag mnie trafi!!!
Gdy doszliśmy do świeczek, mieliśmy: rolkę do ubrań, serwetki, 6 szklanek, dwie szczotki do kibla oraz dwie lampki dla dziewczyn.
Żeby nie było, wyraźnie Wam mówię, ja uwielbiam Ikeę, cały nasz dom mógłby robić za modelowy dom Ikea, ale tym razem chciałam tylko świeczkiiiiiiii!!!
Dzięki Wielkie za przeczytanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz