SZCZĘŚCIE ZDROWIE I BOGACTWO

  • home

Czy ktoś z Was zdenerwował się kiedyś na kogoś? 


Czy pokłóciliście się o coś z kimś?

Czy mieliście robić razem jakąś rzecz, ale po niedogadaniu jakiegoś tematu zrezygnowaliście z tej współpracy?

Czy podjęliście jakąś decyzję, ale potem zmieniliście zdanie i nie zrealizowaliście planu?

Czy konsekwencją tych wszystkich zachowań było oziębienie stosunków między Wami?

Tak?

Więc to są właśnie nieodrobione i przerwane lekcje.

Pamiętacie o teorii luster, która mówi o tym, że zachowania które denerwują Cię u drugiej osoby są tak naprawdę odbiciem twoich problemów.

Zatem proponuję by przeanalizować napiętą sytuację jeszcze raz, ale pod kątem siebie.

Poprę to paroma przykładami:

- jeżeli jakaś osoba wkurzyła Was, bowiem jej mania wielkości sięgnęła Marsa, to zapewne trudno u Was o pokorę i owa mania tkwi w Was samych,

- jeżeli jakaś osoba wkurzyła Was swoim lenistwem, to zapewne pracowitość nie jest Waszą mocną stroną i owo lenistwo nie jest Wam obce,

- jeżeli zazdrość Waszego „profesora”, nie pozwala Wam oddychać to zastanowiłabym się nad swoim zaufaniem do siebie i innych,

- jeżeli nie możecie liczyć na kogoś to pewnie słowność w Waszym przypadku mocno szwankuje,

- jeżeli kogoś rozrzutność bądź skąpstwo doprowadza Was do szału, to zapewne sami, którąś z tych kwestii musicie ze sobą zweryfikować.

Nie warto zatem zaniechać znajomość, ochładzać stosunków, odcinać się „grubą krechą” czy też zrywać kontraktów. Warto natomiast wycofać się z konfliktu, by móc zrobić sobie miejsce na zadanie sobie pytania: po co dotyczy mnie owa sytuacja i co mam zrozumieć?

Warto zagłębić się w temat z paru powodów:

po pierwsze – jeżeli tego nie zrobimy, zabraknie nam znajomych bowiem kolejne osoby na naszej drodze będą nam ciągle przypominały o kwestii, którą mamy zrozumieć,

po drugie – mamy wiele rzeczy do doświadczenia i lepiej je załatwiać po kolei, bo gdy robimy to hurtem to często świat wali nam się na głowę,

po trzecie – przed sobą nigdzie nie uciekniemy i temat kiedyś zamieciony pod dywan czyli nie rozwiązany od razu, w końcu wylezie, i może się okazać, że będzie to najmniej oczekiwany dla nas moment np. na wakacjach na Dominikanie jakaś sytuacja popsuje nam cały urlop,

po czwarte – gdy zrozumiemy o co chodzi, znikają z naszego życia denerwujące nas do tej pory sytuacje.


Więc jak to się mówi, gdy stawiasz czoła jakiejś sytuacji?

„Łapiesz byka za rogi” czego sobie i Wam życzę.





Dzięki Wielkie za przeczytanie
0
Share
U W I E L B I A M ten film. A Wy? Nie wiem ile razy go oglądałam. W sobotę leciał w telewizji i oczywiście oglądnęłam go znów.


Tym razem nie cały, bowiem miałam trudności w odzyskaniu pilota (kto ma dzieci, męża lub żonę ten rozumie o czy mówię).  Nie dotyczy to osób w świeżym związku, kiedy kompromisy są na porządku dziennym. W każdym razie telewizor odzyskałam w momencie kiedy Forrest wynosi „Bubbę” na rękach z lasu w Wietnamie.

Fantastyczne jest to, że za każdym razem oglądam ten film z inną świadomością. Rozwijam się, uczę się, doświadczam, zatem to co było kiedyś, nie jest tym samym dzisiaj. Więc sobotni seans wzbudził we mnie nowe odczucia, którymi oczywiście chcę podzielić się z Wami.

Fascynujący Pan Gump potrafił z absolutnym spokojem przyjąć wszystko. Nie pozbawił się emocji, nie kontrolował ich, ale traktował je jak naturalną część siebie. Prostota, pokora i wdzięczność z jaką przyjmował wszystko w życiu jest czymś do czego dążę. Tak, zdecydowanie jestem fanką Forresta.

Kompletnie nie przejmował się tym co inni o nim myśleli. Jak coś robił to najlepiej jak potrafił. Zaangażowany był zawsze w to co robił na maxa. Nie zakładał niczego z góry. Nie oceniał. Nie oczekiwał niczego. Brał co mu dawali i dawał gdy miał ochotę pomimo, że inni mieli delikatnie mówiąc, odmienne na ten temat zdanie. Nie interesowało go co inni myślą na jego temat. Nie kontrolował niczego. Nie rozmyślał o zasadności zdarzeń. Nie trwał w rozpaczy, akceptował zdarzenia takie jakie są. Nie rozgrzebywał przeszłości.

Nigdy nie pytał po co wracała Jeny, tylko cieszył się chwilami kiedy była z nim. Pozwolił jej na odnalezienie siebie. Dał jej wolność. A odpowiedzi dlaczego tak postępował udzielił sam: „może nie jestem mądry, ale wiem co to miłość”.

Powiem Wam, na ucho w sekrecie, że ja mam takiego osobistego Forresta. Przeżył niezliczoną ilość moich pomysłów na życie, pomysłów na business, wyjazdów na przeróżne konferencje w kraju i za granicę. Powroty do domu w nocy lub na dzień przed wigilią. A moje zachowanie skwitował stwierdzeniem „cieszę się że zdążyłaś na wigilię” oraz (a to już mówił zawsze): „poczekam aż Ci przejdzie, bo zawsze Ci przechodzi, taki masz dwuletni program”.

Porównywalnym z Forrestem choć kreskówkowym bohaterem jest Mort z serialu „Pingwiny z Madagaskaru”. On również z radością i wdzięcznością akceptuje wszelkie zdarzenia. Nie wiem czy oboje są głupcami bo są szczęśliwi czy są szczęśliwi bo są głupsi. Wiem natomiast, że finalnie dobrze na tym wychodzą i ja też tak chcę.

Życzę Wam abyście tak jak Mort lub Forrest żyli w zgodzie ze sobą, pełni spokoju, zrozumienia z wdzięcznością przyjmując każdego kopniaka od króla Julijna, którym jest nasze życie.


Dzięki Wielkie za przeczytanie
0
Share

Po ostatnim wpisie o wdzięczności, koleżanka poprosiła mnie: „napisz Dorcia jeszcze o determinacji”. Okej - mówię do niej - to jesteśmy umówione „na za tydzień”.


Determinacja to pewne zasady, ale skupię się na dwóch, no może trzech: „szanuj swoje słowo”, „weź odpowiedzialność za siebie” oraz "jak coś robisz, to rób najlepiej jak potrafisz". 
W skrócie: jeżeli decydujesz się na coś, to realizacja „cosia” nie podlega dyskusji. 

Dajmy na to mojego bloga. Zdecydowałam się na jego pisanie. Zdecydowałam również, że co środę robię nowy wpis. Więc teraz, biorąc odpowiedzialność za to co powiedziałam, realizuję przyjęte założenia. Jeżeli bym nie trzymała się tego co obiecałam, to po pierwsze zdradziłabym samą siebie, a z drugiej strony ktoś kto czeka na ową środę mógłby poczuć się oszukany czy zawiedziony, mógłby powiedzieć obiecanki cacanki, a wyszło jak zwykle. Tymczasem może właśnie taki teoretycznie mało ważny aspekt sprawi, że łatwiej jemu będzie szanować swoje słowa. 

Bo widzicie, nasze słowa tworzą naszą rzeczywistość, wytyczają nam drogę, czyli inaczej mówiąc „jak sobie pościelimy, tak się wyśpimy”.

Zatem jeżeli jestem coraz bardziej zdeterminowana, to otoczenie naokoło mnie również zaczyna się zmieniać na coraz bardziej zdeterminowane. W moim/naszym dobrze pojętym interesie jest, by szanować swe słowa i przejąć za swoje życie odpowiedzialność. Albowiem wtedy rozumiemy, że należy kończyć to, co się zaczęło.

Bo teraz dalej, jeżeli przestrzegasz tych dwóch zasad czyli jesteś zdeterminowany, to automatycznie wpływa to na wszystkich, albowiem dbając o siebie dbasz o innych.

Przykład:

- jeżeli zdaliśmy na prawo jazdy i przyjęliśmy informację o przepisach ruchu drogowego to wiemy, że np.: po pijanemu się nie jeździ oraz, że jeździ się przestrzegając prędkości. Będąc zdeterminowanym w tym przypadku możemy spodziewać się że:

-  ilość ofiar, mandatów, stłuczek staje się minimalna, nie ma foto radarów, policja na drogach to sama radość, nie traktują nas z założenia jak przestępców, bowiem ich praca staje się przyjemna.

Mamy coraz większą kulturę i świadomość społeczeństwa, a co za tym idzie:

- budowlańcy, robią drogi bez fuszery (bo maja świadomość, powyższych zasad, czy też jak kto woli są zdeterminowani), zatem dostają coraz to nowsze zlecenia, zatem ich firmy się rozwijają, więc  naturalnym jest, że ich otoczenie staje się również bardziej zdeterminowane co służy oczywiście ogółowi,

- my jeździmy po gładkich nawierzchniach, a to oznacza, że nasze auta mają dłuższą żywotność, zatem więcej pieniędzy nam zostaje w kieszeni i możemy je wydać na przykład na nowe buty lub mieszkanie, co z kolei spowoduję rozwój tychże gałęzi przemysłu, których fachowcy znając owe zasady, mogą rozwinąć się i na przykład wyjść ze swoim produktem poza kraj…..

- ludzie z determinacją i radością płacą podatki, a że zarabiają coraz więcej, więc gromadzi się coraz więcej kasy w państwie, więc nie trzeba wymyślać viatolli, radarów lub innych kaso - ssących mechanizmów, więc ciężar skupienia nakierowany jest na stworzeniu sensownych i potrzebnych paragrafów….

Uff, mogłabym tak bez końca. 

Rozumiecie do czego zmierzam? Jesteśmy połączonymi naczyniami  i tylko pozornie nie mamy nic wspólnego ze sobą.  Każdy z nas, choć indywidualny  jest częścią jednego organizmu.  A tylko zgrany zespół tworzy sprawnie i skutecznie działającą maszynę.

Bogaty (nie tylko finansowo) sąsiad/bliźni to nie wróg lecz przyjaciel. Bogata ja, to bogaty Ty.

Podsumowując, być zdeterminowanym to realizować swoje plany, trzeba tylko mieć świadomość po co się to robi, a wtedy żaden bat nie będzie potrzebny.

Dzięki Wielkie za przeczytanie.
0
Share

Jeżeli masz klęskę urodzaju w jakiejś dziedzinie wnikliwie zastanów się czym się dzielisz. Tak zakończyłam ostatni wpis. Chcemy czegoś bardzo. Ale zamiast skupić się jak to osiągnąć, koncentrujemy się na braku tego czegoś, zatem powiększamy jedynie pustkę i w efekcie nie ma takiej możliwości byśmy mogli dostać to czego chcemy.

Energia podąża za uwagą, czyli jeżeli skupiamy się na braku to wedle zasady mamy go więcej, paradoksalnie chcąc przecież czegoś innego, bowiem pomnażamy to czym się dzielimy.
  
Rozwiązaniem może być wdzięczność. Dziękczynienie czy bycie wdzięcznym jest drogą do radości i szczęścia. Bycie wdzięcznym momentalnie zmienia nastawienie do danej sytuacji i do życia.

Bycie wdzięcznym zmienia też od razu postrzeganie nas samych. Co dajesz to dostajesz. Gdy dziękczynisz, łagodniejesz, rysy Twojej twarzy miękną, oczy zaczynają świecić (czasami nawet łza szczęścia się w oku zakręci) momentalnie otwiera się przestrzeń, która powoduje inne spojrzenie na drugiego człowieka.

Nie ma takiej możliwości byś był jednoczenie wdzięczny i wściekły. Wdzięczność zmienia wibracje w ułamku sekundy. Gdy wysyłasz dziękczynienie w świat, natura da Ci więcej możliwości byś mógł być jeszcze bardziej wdzięczny.

Zatem:

- jeżeli szukasz nowej pracy to bądź wdzięczny/a za starą zamiast skupiać się na braku wymarzonej, bo w życiu jej nie zdobędziesz,

- jeżeli chcesz pozyskać nowych klientów, to bądź wdzięczny/a za tych których masz, zamiast skupiać się na ich niewielkiej ilości, bowiem ilość ich jeszcze może się zmniejszyć,

- zanim podejmiesz decyzję o poszukaniu nowego towarzysza/towarzyszki życia doceń obecnego/obecną, bowiem jest to osoba święta, gdyż wytrzymuje z Tobą, a przecież miewasz humory, bekasz, pierdzisz, dłubiesz w nosie, ciamkasz przy jedzeniu, a rano śmierdzi Ci z paszczy.

Chodzi o to, że jeżeli bardzo czegoś pożądamy i nie dostajemy tego, to zaczynamy denerwować się, ciągłym oczekiwaniem. W efekcie czego udziela się nam nerwowa atmosfera, zaczynamy mieć pretensje, rzucamy oskarżenia. Cel naszego skupienia nie jest właściwy.

Aby przerwać ten paradoks, trzeba kontrolować swoje myślenie, a że to trudne jest można zacząć być tylko/aż wdzięcznym.

Więc szukaj nowej pracy, ale bądź wdzięczny za obecną i wykonuj ją najlepiej jak potrafisz, pozyskuj nowych klientów, będąc jednocześnie wdzięcznym za starych i obsługuj ich najlepiej jak potrafisz, szukaj nowego partnera/partnerki bądź jednak wdzięczny/wdzięczna za osobę obecną dzisiaj przy Tobie.

Dzięki Wielkie za przeczytanie.

0
Share
Pan Albert Schweitzer powiedział „Szczęście to jedyna rzecz, którą się mnoży jeżeli się ją dzieli”. Ten cytat jest przytaczany w różnych miejscach. Ja się na niego natknęłam w nowym kalendarzu – jest mottem roku 2016.

No i oczywiście w myśl zasady bądź tu i teraz czyli zastanów się, nie powielaj, a twórz (o czym pisałam w „czyścimy się i czyścimy się – wyjaśnienia”) stwierdzam, że daliśmy się  kolejny raz  zaprogramować. No bo czy tylko szczęście tej zasadzie podlega? Oczywiście, że nie bowiem każde działanie, uczucie, gest, podzielone, zostanie automatycznie pomnożone.

Przykłady do sprawdzenia na samym sobie:

Przejdź się galerią lub ulicą z uśmiechem na ustach i policz ilu ludzi odwzajemni Ci uśmiech oraz tą samą czynność powtórz (jeżeli masz odwagę) z wystawionym „fuckiem”, rachując zwrotnie palce. W tym przykładzie możliwy jest nawet bonus do uzyskania w postaci nowo poznanej osoby, która zagada do ciebie werbalnie lub organoleptycznie.

Możesz mówić prawdę lub epatować postawą jęcząco - naburmuszono –roszczeniową i truć po cichu z zaskoczenia. Koniecznie zrób potem rachunek.

Możesz cieszyć się z byle pierdoły, a możesz martwić się na zawołanie. Następnie pamiętaj by podziwiać urodzaj.

Myśl radośnie podczas robienia zakupów lub płacenia kredytu, a tą samą czynność wykonaj ze złością na świat i innych, że oni mają, a Ty nie. Potem drobiazgowo przelicz plony.

Porachuj zbiory w każdej wersji, porównaj to ze swoim życiem. Z tym co masz, a co chciałbyś mieć. Wszystko czym się podzielisz, powróci do Ciebie w obfitości. Nie tyczy się to tylko szczęścia.

Szczęście to styl życia, ścieżka, którą kroczysz, a nie cel do osiągnięcia lub zarezerwowany dla wybrańców frykas.

Zamiast biegać za sloganami twórz siebie i swoje życie. Sam wybierasz co chcesz pomnożyć dzieląc się z innymi. Wszystkie działania, które wykonujesz w ciągu dnia od otwarcia oczu po ich zamknięcie składają się na spędzenie go w szczęściu lub rozpaczy. Te dni zaś tworzą Twoje życie.

Dlatego jeżeli masz klęskę urodzaju w jakiejś dziedzinie, to wnikliwie zastanów się czym się dzielisz.


Bowiem pamiętaj, prawo przyciągania czyli prawo siewu i zbioru lub jak kto woli „krakania”, działa dla wszystkich tak samo. 


Dzięki Wielkie za przeczytanie.


Z OKAZJI NOWEGO ROKU 

WSZYSTKIM 

SZCZĘŚCIA ŻYCZĘ
0
Share


Miłość, co to w ogóle znaczy?

Okazuje się, że w zależności od sytuacji łatwo lub trudno nam jest powiedzieć "kocham". To wahanie wynika z tego, że nie wiemy, co to znaczy. To tylko zlepek liter, który tworzy taki, a nie inny wyraz. Ale, co to znaczy? Czy wiecie?

Zacznę od tego, że nie rozumiemy, gdyż siebie nie kochamy. Ciągle występujemy przeciw sobie, wyrzucamy sobie tak wiele , krytykujemy siebie tak łatwo, nie wierzymy w siebie, nie akceptujemy naszego ciała, naszej sytuacji, kłócimy się ze sobą. A jesteśmy jedynymi osobami, które spędzają ze sobą całe życie. Z tej perspektywy to dość toksyczny związek. Ale nie koniec na tym. Winimy innych za rzeczy, które sami robimy. Nie rozumiejąc, że zamienimy się w swoich wrogów. To wszystko robimy dlatego , że nie rozumiemy, co znaczy kochać.

Miłość wypływa ze środka. To taki indywidualny stan, który wywołałeś Ty sam, a nie spowodowała go jakaś okoliczność czy ktoś. To stan, w którym po prostu wiesz. To stan absolutnego spokoju, przebaczenia, wiary, zrozumienia. Wolny od ego, chciwości, zazdrości, próżności, strachu, poczucia winy.
Nie chodzi o to, że mamy stać się skrajni, aroganccy lub dać się "kopać". Nie chodzi również o to, by się zamknąć przed światem. Chodzi o to, by dzięki miłości żyło nam się lepiej.

Porównałabym to życie do drzewa, które z absolutną pokorą i wdzięcznością akceptuje i wiatr i śnieg i słońce i deszcz i to, że część gałązek wypuszcza nowe liście, a część obumiera. I w dodatku bez krytyki i oceny, kto zasługuje, a kto nie, daje nam życie - O2 i radość.

My również mamy tak wiele do dania. Jesteśmy idealnymi, cudownymi istotami wyposażonymi we wszystkie potrzebne nam narzędzia. Takie z nas MacGyvery. Musimy tylko zrozumieć, że mamy prawo do kochania siebie i mamy również prawo mieć trudniejsze dni. W naturze wszystko jest w równowadze - yin i yang. Dzień i noc. To normalne. Nie ważna jest sytuacja, ważne co myślisz na jej temat. Nie musisz się z czymś zgadzać, ale nie oceniaj. A to już znaczy, że rozumiesz, że ktoś ma prawo do czegoś, że to jest jego odpowiedzialność, jego życie i nic ci do tego, a to oznacza, że kochasz siebie, bo siebie również nie oceniasz.

Może się okazać, że już dzisiaj zamiast wydać wyrok - jak zwykle, po prostu ot tak bez krytyki (jak drzewo) wysłuchasz, oglądniesz, weźmiesz udział w czymś. Poczujesz w środku to wyzwalające uczucie, że rozumiesz jego/jej/ich stanowisko. I tyle, nic więcej, bez dalszego ciągu, bez nerwów, kłótni, poczucia winy, strachu tylko absolut, który rozprasza wszystko - miłość.

Dzięki Wielkie za przeczytanie.
0
Share


A może kupię sobie konia?


No bo dlaczego by nie? Już to wiedzę: mknę po alejach na koniku, wiśta wio…

Rano dzieci wsadziłabym na konia odwiozłyby się same, potem klepną go w zad i powiedzą: „do domu” , a koń, jak to koń, wróciłby do domu sam.

Mieszkać mógłby w garażu, a paść się na działce by mógł, bo duża jest to trawy mu nie zabraknie.

Nie wiem tylko jak rozwiązać kwestię parkowania go na przykład pod sklepem? Bo jak dziki zachód był, to mieli takie miejsca parkingowe dla koników, a teraz do czego miałabym go przywiązać? Sama nie wiem… no i gdzie mu jakiś alarm zamontować? Chociaż z drugiej strony to kto i po co miałby ukraść konia? Ale jakieś ubezpieczenie pasowało by zawrzeć, na wypadek gdyby konik kogoś kopnął czy ugryzł.

Wszędzie mogłabym dojechać bez korków. Musiałabym tylko sprzątać po koniku, ale to też nie problem, bo jako nawóz odchody można by było wykorzystać.

Do wymiany tylko cztery podkowy, zamiast: mieszków do półosi, olejów i filtrów, hamulców oraz tarcz, łożysk i piast, gałeczek, opon, sprzęgła i dwumasu, paska rozrządu, paska od alternatora, akumulatora i paru tysięcy rocznie, które na utrzymanie auta trzeba wydać.

Dodatkowo, taka jazda pro zdrowotna jest, no bo jakby nie było, to jest to jednak sport.

Taa, im dłużej o tym myślę, tym bardziej mi się ten pomysł podoba.

Myślałam również o własnych kurach i kozie lub owcy, ale mój mąż skwitował to jednym zdaniem: „wiesz co? Osła Se Kup”!
Oj… i teraz rozumiem jak trudno jednostce zmienić świat.

Dzięki Wielkie za przeczytanie.
0
Share
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Zapraszam na nowego bloga!

Zapraszam na nowego bloga!

Obserwuj mnie

  • youtube
  • facebook
  • twitter
  • instagram

POLECAM

  • KURS NOWA GRUPA 9,10.01.2021
  • Relaksacja w Grocie Solnej w Krakowie
  • TERMINY WYJAZDÓW DO ŻELAZKA W 2021

Popularne posty

  • Szanuj swoje słowo
    Kolega z dziecięcych lat, na posta dotyczącego koła życia i śmierci, którego parę lat temu wstawiłam napisał mi komentarz, że to super tema...
  • Niespodzianka dla Was
  • Tydzień z naturą w Żelazku 5.08 - 12.08.2020
    Kochani, zapraszam na tygodniowy wyjazd do Żelazka już w Sierpniu 2020  Będziemy spacerować po lesie, medytować w przeróżnych miejsc...
  • Żelazko covidówka 06.2020 za nami :)
    I kolejne Żelazko za nami, cudowni i wspaniali uczestnicy, niepowtarzalni gospodarze oraz natura, która nas po prostu kocha, zresztą zobacz...
  • Żelazko 11.06 - 14.06.2020 - minęło...
    Parostatkiem w piękny rejs wyruszyła doskonała ekipa :-) Dzięki wielkie :-) Kochani kolejny wyjazd do Żelazka jest  ...
  • Pragnienie bez pragnienia
    Jak tu czegoś pragnąć, tylko w proces ufając? Bez kontroli ? Bez ciągłego sprawdzania, czy i jak się zrealizuje? Odpowiedź na to pytani...
  • Pozwól rzeczom płynąć
    Jest pora posiłku, siedzę przy stole i kolega pyta czy może się dosiąść, odpowiadam, że oczywiście. Pyta czy pozostałe krzesła są wolne, bo...
  • Zasada lustra
    Świat to lustro, tak mówią, no to zobaczmy. Wyobraź sobie, że wchodzisz do gabinetu luster. W każdym ze zwierciadeł zobaczysz swoje zwi...
  • Jak motyle...
    Obserwowałam ostatnio motyle. Lato jest, a ja je lubię. W tym celu nawet lawendę i butleję posadziłam, żeby więcej ich było, gdyż/albowiem/...
  • Lustro jeszcze raz....
    Temat lustra wraca (poczytasz też o tym TUTAJ ),  więc postanowiłam krótkim przykładem oraz wierszem własnym się posłużyć ;-) Wyobraź s...

Archiwum bloga

  • ▼  2020 (27)
    • ▼  sierpnia (2)
      • Szanuj swoje słowo
      • Jak motyle...
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2019 (35)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (3)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2018 (45)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (5)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2017 (51)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (4)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (4)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (6)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2016 (53)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (4)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (6)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (5)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2015 (56)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (4)
    • ►  września (5)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (4)
  • ►  2014 (48)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (6)
    • ►  października (7)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (4)
    • ►  lipca (5)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (1)
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Polecany post

Szanuj swoje słowo

Kolega z dziecięcych lat, na posta dotyczącego koła życia i śmierci, którego parę lat temu wstawiłam napisał mi komentarz, że to super tema...

O mnie

Jeżeli czujesz się:
Zestresowany? Zmęczony? Nieszczęśliwy? Znudzony swoim życiem? Doświadczasz chorób? Czy bywasz niezadowolony z relacji z bliskimi?

Jeśli tak, to Zapraszam:
Do czytania i komentowania artykułów, do kontaktu (tel. 666 019 377), oglądania mojego kanału na YouTube 

Na indywidualne spotkania rozwojowe,
Na kursy rozwoju osobistego,
Na kursy wyjazdowe tygodniowe na Podlasie,
Na kursy weekendowe z naturą do miejsca z duszą czyli Żelazka koło Ogrodzieńca,
Na relaksację do Groty Solnej Halit, start zawsze we wtorki o 20.00

Pomogę Ci osiągnąć:
Szczęście – odnajdziesz przyczynę wszystkich trudnych sytuacji, które Cię spotykają oraz znajdziesz drogę do ich rozwiązania,
Zdrowie – zrozumiesz z jakiego powodu każda choroba zaczyna się najpierw w głowie,
Bogactwo – znajdziesz genezę problemów finansowych przyciągniesz obfitości.

@szczesciezdrowieibogactwo

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Copyright © 2019 SZCZĘŚCIE ZDROWIE I BOGACTWO

Created with by Beauty Templates | Distributed by Gooyaabi Templates